„Ja nie umiem?”

Znalazłem w sieci piękny film!

Rozbawił mnie niesamowicie! Naprawdę ciekawa kompilacja.

Sam z chęcią przejechałbym się po Nurburgring’u. jest to jedno z moich miejsc „Must go to!”. Oczywiście tylko w słoneczną pogodę zapuściłbym się na tor, bo gdybym rozkraczył swojego buczka, rozpłakałbym się jak bobas, zwinął w kłębek i tak już został.


Wracając do ciekawych pojazdów, jestem dalej w szoku na widok tego, co wjechało na tor!

A zobaczyć możemy:

– Piękny autokar bliżej nieznanej firmy. Już to widzę w katalogu: „Żadnej przełęczy w Alpach nie pokonasz szybciej. Najlepszy czas na Nurburgring w swojej kategorii! „

– Amerykański Tapczan Chevrolet, który lusterkami obciera asfalt na zakrętach.

– SEAT Inca – młody dostał wóz z budowy żeby skoczyć po dokumenty do biura. Tor był po drodze…

– Transit z DHL – praktyka czyni mistrza! Tutaj wbrew pierwszemu wrażeniu, to kurier uczy całą bandę kierowców beemek jak skutecznie wyprzedzać buraków w zwieśniaczonych wozach. Jako jedyny zebrał się i objechał Polówkę. Reszta towarzystwa tylko patrzała.

– Jak jechać na wakacje to po całości! Więc mamy pomarańczowego ogóra i turystów z rowerami w E36.

– Clarckson powiedział kiedyś w Top Gear o McLarenie, że nie ma rzeczy, która na drodze jest od niego szybsza. No może poza białym vanem, który wiecznie świeci w lusterko żeby się zsunąć na boczny pas. Tutaj widzimy rozstrzygnięcie zakładu Cytryna i Gumiaka o to, który wóz lepiej nadaje się do ucieczki z miasta z kradzionym wapnem z budowy. Trafic aż sunie bokiem!

– Trzech drifterów kierowców z których tylko jeden ma jaja! Gratulacje! Piękny wóz i lot bokiem.

– Tójkółowca – Robisz to źle! Jest to chyba najbardziej poroniony pomysł, jaki można wykonać. Nie daje to frajdy jak samochód czy motocykl. Nie jest szybsze od jednego i drugiego. Natomiast ma w sobie wszystkie ich wady, czyli brak przyczepności, robactwo we włosach i woda w gaciach w razie deszczu.

– Zielonego T2 do ucieczki przed policją w Meksyku.

Takie tam śmiechy-hihy w środku tygodnia.

6 komentarzy

  1. Taa, widziałem ten filmik – bardzo fajny 🙂 Ja bym swoje E36 nawet zabrał na ten Nurburgring. Ale wynajem lawety wychodzi drogo (z resztą, ja w życiu lawety nie obsługiwałem, to też nie wiem, czy bym ją ogarnął w tak długiej trasie), a na kołach też zbytnio nie ma opcji – bo weź upalaj ze świadomością, ze masz tym na jeszcze wrócić :P. No i trzeba by dwa razy przejechać Polskę i kawałek Niemiec rajdówką bez wygłuszeń, na zawieszeniu niezbyt przystosowanym do komfortowej jazdy :P. Już chyba prędzej bym się Hondą wybrał lajtowo się poturlać w stylu osób z filmiku. Albo najchętniej poleciał na tor samolotem i wynajął coś na miejscu – nie tanio, ale chociaż komfortowo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *