Mam wrażenie że już raz robiłem taki wpis, ale co tam! Jedziemy z tym raz jeszcze.
Opinię o nadwoziu mam taką że albo musi być naprawdę fajne, albo musi być naprawdę funkcjonalne.
Reguła prosta jak cięciwa. W tym można zamknąć dlaczego za najpiękniejsze małe auto sportowe uważam Alfę-Romeo 8C, najpiękniejszego hatchbacka: Megane III RS (3-drzwiowe oczywiscie). Jak ma być Coupe, to tylko jakaś buracka bawara typu pierwsza 135M w kolorze pomarańczowym lub E91 M3 w atramentowym niebieskim. No i każde kombi, i każdy bus będzie ładniejszy niż jakikolwiek sedan!
No… prawie. Jest kilka wyjątków i o nich chciałbym sobie popisać.
W mojej opinii sedan to najbardziej niefunkcjonalne i najbardziej nudne stylistycznie rozwiązanie jakie można sobie wybrać przy zakupie auta. Nie jest najpakowniejsze. Nie jest najzwinniejsze. Nie jest najładniejsze. Jest czymś jeszcze gorszym niż kartofel z ostatniego wpisu, bo nie jest nawet kompromisem! Jest czymś przyjętym jako standard, BO TAAAK. Dlatego jest to ostatnie nadwozie jakie bym sobie wybrał, albo musiałby to być wóz numer n-ty, żeby nie być jednym do wszystkiego.
Co nie znaczy że nie ma kilku unikatów które mi się podobają i jako taki kolejny wóz, z chęcią bym je przygarnął.
Więc jazda z tą listą! Zacznę z przytupem:

Przy czym X uważam za najładniejsze, ale to podobno IX ma najlepszy motor.
Dlaczego? Chyba nie muszę tłumaczyć. Stare Subaru były w kombi, więc nie musiałbym decydować się na sedana. A EVO, zwłaszcza w ostatniej wersji, no ma takie spojrzenie że aż mnie przeszywa. Piękne! No a że nie ma X wydania z większym bagażnikiem…
No dobra. A gdyby trzeba było coś mniej dzikiego, są tylko dwie opcje!
No dobra. Może nie tylko dwie, ale moi faworyci.

Już kiedyś rozpisywałem się na temat tych tylnych lamp.
OGIEŃ! Robią robotę nawet dziś. Idealne połączenie odrobiny zadziorności z elegancją, proporcjami. Jeździłbym!
Alternatywnie

I nawet w tym kolorze. Jest coś w tym nieszczególnym, opanowanym stylu. Jest niemalże 100% grzybowy, ale jednak, dalej elegancki. A te lampy z fragmentem malowanym pod lakier zewnętrzny: Me Gusta! No bo w końcu chyba taka ma być limuzyna, co nie? Skoro ma być sedan to niech będzie nim na 200%!

Na finisz, jeszcze taka niespodzianka! Mam się za ortodoksa. Nie lubię wszystkich udawanych kombi-kupe, klonów X6 jak i pierwowzoru tych wszystkich paskudztw. Ale są dwie budy „hybrydowe” które mają w sobie coś takiego że wybrałbym je w miejsce klasycznego odpowiednika z segmentu. Więc zamiast E-class sedana, pierwszy CLS jest IMHO zdecydowanie ciekawszy. W dodatku bardziej niż kolejne wydania modelu. Znowu, tak jak z S, starszy model nie szczuje LEDami, tylko jest cichociemny i opanowany. Elegancko! A jak ktoś chce żeby był ogień, to niech leci po Coupe AMG!

Co za zwrot akcji! Kałdi? U mnie na blogu? Na mojej liście!? I to jeszcze jako auto „może być”! Szok i niedowierzanie! Ale ma takie ciekawe, zmierzłe spojrzenie jak [su_tooltip style=”blue” position=”north” shadow=”yes” rounded=”yes” size=”4″ content=”Oczywiście jest to duże uproszczenie. Chodzi o ten kształt lamp która opadają na zewnątrz auta, zamiast być agresywnym spojrzeniem jak wszędzie indziej.”]Kadet D albo pierwszy Leon i Altea[/su_tooltip]. Tyle że w znacznie ciekawszych wariantach napędowych i silnikowych. Ale to nie koniec ciekawostek.

Co to się tu dzieje! Najwyraźniej mam w sobie turecką krew, skoro lubię stare niemieckie sedany. Ale przyczyny szukałbym tak jak w A7, w kroju tych lamp.
Konkluzja jest taka: Nowe wrogiem działającego. Mam wrażenie że ogromna część kolejnych modeli jest aktualizowana i wydawana na siłę, żeby tylko wypchnąć nowość. Przez co nie dość że traci się jakakolwiek unikalność czy charakter marki, to co gorsza może wyjść jeszcze coś tak głupiego jak nowa i4 od BMW albo nowe A7 które wygląda trochę jak niechciane dziecko starej A7 i Cybertruck.
Ale najbliżej, najrozsądniej (phi!), najmilej, najczęściej jeździłbym, klasycznym, Avus Blue Metallic lub Le Mans Blue Metallic, M5 E39 <3
Pozdrawiam.
Evo IX było jako kombi. Wersja tylko na rynek japoński. O ile pamietam to chyba tylko z automatem szły. Kilka sztuk teog zostało nawet sprowadzonych nie tak dawno do Polski.
Automat 🙁