Tyle chęci, tak mało czasu.

Niestety, ale rzeczywistość jest taka że świat wymaga od nas poświęcenia czasu na jakieś zajęcie celem zarobienia pieniędzy. Takie sformułowanie chyba dosyć ogólnie zaczepia o każdą czynność jakiej można się podjąć, a jej celem jest przychód.

Tak się składa że ostatnio nie dość że mam mnóstwo obowiązków w mojej pracy etatowej (aż tyle że siedze nie tylko wygodne 8 godzin), ale też przybywa sposobności na dość dobrze płatne dodatkowe zajęcia.

Generalnie wszystko przekłada się na to że kiedy wracam do domu to albo mam dość ekranów i co za tym idzie ewentualnej wizyty na mojej stronie. Albo jestem tak padnięty po dniu „sposobności zarobkowych” że jedynym marzeniem jest ciepła kąpiel wraz z zimnym piwem obok wanny.

 
A tyle rzeczy się ostatnim czasy dzieje o których chciałbym napisać! Naprawdę! Ciągnijcie mnie za język to może się zmotywuje!


Przykładowo od miesiąca zbieram się na wpis o tym jak bardzo nie lubię współczesnego rynku motoryzacyjnego hameryki – a co za tym idzie – mustanga którego tak upalał Basista.

Miałem również w międzyczasie rozkminę na temat typowo mentalne.
– Kiedy zaczyna się pracoholizm, albo typowo konsumpcjonistyczne życie?
– Czy jak – czasami – tyle godzin pracuje, efektem mojej decyzji jest moje zaangażowanie? Naciąganie i manipulacja pracodawcy, czy zwykła empatia, kiedy za kolegę odpieprzam robotę, bo ten zwyczajnie w połowie dnia uciekł z grypą żołądkową, zostawiając kilka kleksów na zoli?

Efektem faktycznie jest spokój (tak niespotykany w Państwie Polskim), możliwość użytkowania swojego styranego V8, które ostatnio nie jeździ na gazie, ale jakoś o dziwo już to tak bardzo nie boli jak kiedyś, a w drodze powrotnej ze sklepu bez ciułania po prostu biorę to na co mam smak, czyli piwka z browaru Pinta. Ale jednak coś po drodze umknęło.

Przypomniała mi się również rozmowa z kolegą z firmy, który mimo wieku już słusznego (24 lata) nie ma prawa jazdy i bywa z tego dumny. Po rozmowie może już nie był z tego dumny. Ale ja sobie uświadomiłem tyle rzeczy, o których chciałbym napisać!

A, o zgrozo, przez w.w. robotę nie mam czasu, chęci lub możliwości opisać tego wszystkiego!

Ależ to wszystko zawiłe! 🙂

3 komentarze

    1. Skleić 3 słowa dla relaksu, bez sprawdzenia danych, skupienia się na formie i przekazie, jest proste i faktycznie bezstresowe. Jak robię o czymś notkę to chce żeby to miało ręce i nogi. I mimo że udaje się to tylko czasem, to jednak staram się zaangażować w to a wtedy potrzeba (jak dla mnie) z 2-3 godzin zaangażowania i skupienia się 🙂 Żeby milion myśli w głowie, które się kłębią, zmieścić, do tego żeby to miało sens, albo trzymało się choć trochę jednego tematu, i na koniec miało jakieś podsumowanie 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *