Prawa Murphy’ego

Znacie to prawda?
Jednym z moich ulubionych praw z całej serii jest:

Jeśli może coś pójść nie tak, pytaniem nie jest „czy?”, ale „kiedy?”.

Cała geneza tej Urban Legend jest stricte motoryzacyjna! Odsyłam do Cioci Wiki.

Ostatnio byłem ofiarą tego stwierdzenia. Mimo upływu lat, prawo obowiązuje

Ale od początku, bo zaczyna się dobrze!

Kupiłem sobie garaż!

Moje własne 18m2 gdzie mam zamiar w jakiś czarodziejski sposób zapakować betę, kilka półek, dziesiątki kół, bagażniki i mój (nie)mały magazyn którego ASO może się powstydzić.

I wszystko zapowiadało się doskonale.
Zawsze się tak zapowiada.
Telefon, wybór mojej sztuki, umowa, kasa i git! Tylko odebrać.

No i w dniu odbioru się okazało że w dokumencie są byki i nie można go odebrać bo „Trzeba z tym raz jeszcze do prezesa. Dziś go nie ma. Jutro podpisze i odbierzemy go.

No dobra. Noc w tą czy w tą, co za różnica?

A jednak!

Z racji tego że często bezpośrednio przed lub po biurze jadę w teren, zabieram ze sobą Szkaradę żeby nie przepakowywać się jak głupi i nie zajeżdżać Buczka gdzieś po zadupiach. Kombiak teoretycznie bezpiecznie stoi pod blokiem.

Wieczorkiem schodzę żeby zabrać betkę na myjkę i za wycieraczką widzę dużą kartkę.

Pierwsze myśli:

Koślawo nie stoję. Może jakiemuś społeczniakowi przeszkadzam w podlewaniu kwiatków?
Może ktoś go chce kupić?
Błagam, tylko nie to…

Jednak to było to.

P_20150826_200726
Kuku w drzwiach

Przez tą jedną przeklętą dobę, gdzie wóz stał pod chmurką, ktoś się o niego oparł tyłem dostawczaka i prawie przedziurawił mi prawe tylne drzwi…

Kiedy jedziesz swoim autem które akurat wymaga remontu, nigdy nikt Ci się nie napatoczy. Wszyscy unikają Cię jak ognia. Nie ma wymuszeń, wszyscy jadą w ramach swojego pasa, wszystko sygnalizują.

Ale kiedy wsiadasz za kółko pożyczonego wozu, świat wariuje a drogi zamieniają się w mapę GTA.

Podsumowując.

Kilka lat jeżdżę trupami, w które jakby ktoś mnie puknął, nawet bym się ucieszył. Oczywiście nic takiego się nie stało.

Ale kiedy tylko doprowadziłem wóz do stanu jako-tako używalnego, musiała się o dobę przeciągnąć papierologia w sprawie bezpiecznego domku dla betki, co w konsekwencji doprowadziło do przedziurawienia jej drzwi przez dostawczaka.

Kurwa…

No ale złe dobrego początki!

Miałem namiary sprawcy, w dobę załatwiłem kolejną serię papierów i już tylko czekam na wypłatę. Ubezpieczalnia na szczęście nie poleciała w pręta i nie zaproponowała 500zł lub szkody całkowitej bo „To Panie jest stary parch a nie auto”.
Nawet drzwi dostałem w stanie jeszcze lepszym niż te które były, dodatkowo razem z chromowaną listwą! No i na koniec fart, bo w puszcze z farbą zostało akurat tyle co na te drzwi trzeba!

Teraz zaczyna się weselsza część czyli pomysł na zagospodarowanie tych wszystkich metrów powierzchni.

Pylica po zabiegu gwarantowana
Pylica po zabiegu gwarantowana

Zacząłem tak jak podpowiedział kolega, czyli zagruntowałem posadzkę. Ponieważ kiedyś chciałbym wykopać kanał, nie leję żadnego kauczka polirutetanu. Zacznę od Betonduru. Miał być niebieski ale nie było na składzie odpowiedniej ilości.

Pierwsze metry.
Pierwsze metry.

Ponieważ prądu również jeszcze nie mam, całe malowanie w dwóch ratach odbywało się pod lampami szkarady w którą wlałem ceramizer.

Ceramizer – fajna sprawa! Polecam bo jest wyraźna różnica. Sprawdzone na trzech samochodach. O ile w betce mogłem sobie pozwolić na nie przekraczanie 1500-1800 obrotów w czasie pierwszych dwustu kilometrów, bo dalej mogłem jechać spokojnie 80-90. Tak w Szkaradzie taki pomysł nie przejdzie. Raz że 120 to jest jej v-maks i na tak niskich obrotach przełożenie sprawia że szybsi byliby rowerzyści. Dwa, że w odróżnieniu od wszystkich dieselków, ten mały Japończyk jakikolwiek moment i moc ma dopiero na fest wysokich obrotach. Więc nie byłbym w stanie nawet nim ruszyć spod świateł pod górkę.

Alternatywą jest stanie na wolnych obrotach przez 4 godziny. Lepiej być nie mogło! Prądu teoretycznie nie mam, ale i tak musi się wszystko w paskudzie wygrzać. Więc zamiast radia, grały 3 cylinderki, zamiast neonówki świeciły 2x H4.

Efekt jest nawet, nawet. O trwałości będę mógł powiedzieć coś dopiero za jakiś czas.

P_20150902_194019

Tymczasem nie zostaje mi nic jak rozplanowanie co gdzie upchać i przeprowadzenie inwentaryzacji gratów które będę musiał podwieszać pod sufitem i na ścianach.

 

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Wpisy

6 komentarzy

  1. P.S.

    No i wreszcie mam gdzie rozgrzebać wszystko co mi wpadnie do głowy i w łapy, dzięki narzędziom wygranym jakiś czas temu u Prentkiego! 🙂

  2. Taaa, „kupię garaż, będę miał gdzie dłubać”. Też tak myślałem. W miesiąc był tak zawalony wszystkim, że ledwo do auta mogłem wsiąść. Skończyło się wywiezieniem większości do kontenera :P. Teraz niby miejsce jest, ale kanał by się przydał, bo w BMW bez podniesienia auta z wieloma rzeczami ani rusz 😛

  3. tak, prawa Murphyego działają! Jak miałem krzywą Sierrę, to we mnie tez nikt-nic, już prędzej ja omalże nie wyhamowałem.
    Ciekawe z tym Ceramizerem, można jakieś dokładniejsze wyniki?

    1. Wyniki mam tylko z motostat. Takie które można pokazać. Dla przykładu beta w czasie wakacyjnego buczenia spadła z 14 do 12l. Szkarada kiedy jest fest rozgrzana ma fest kompresję i gasi się od razu a nie kicha jeszcze kilka razy. Escort w dieslu szybciej łapał na wszystkie gary i odpalał. Bie wszystko da się opisać 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *