Jestem dwulicowym marudą!?

Jak zapewne widać po częstotliwości kolejnych wpisów, nie nudzę się.

Nie udaje mi się znaleźć chwili gdzie albo nie leżałbym wypruty, nie odpoczywał konsumując treści z różnych źródeł, albo nie zapierdalał.

Ale ma to swoje dobre strony.

Może nie zawsze mam czas na notkę, ale mogłem za to odwiedzić Audio Video Show w Warszawie (super sprawa), mogłem oddać betę do dobrego kolegi w dobrym warsztacie na zrobienie kilku ważnych rzeczy, oraz zamówić małego barebone pod plasme.

Innymi słowy wraca pracoholizm, korposzczuryzm i owoce roboty.

Jednym z tych owoców jest clou i temat wpisu, czyli zakup nowego wozu.

Bo oczywiście po tych wszystkich narzekaniach z mojej strony na temat nowych wozów, to jasne jak słońce że nie mam prawa w żadnym wypadku kupić niczego co jest młodsze niż 10 lat, a dopiero co zamawiać cokolwiek w salonie!

Ale czy rzeczywiście?

A może jednak znalazłem w ofercie coś co da mi szanse zagłosować portfelem i zmienić się z krzykacza z internetu w kogoś kto faktycznie pomógł niewidzialną ręką wolnego rynku?

Myślę że jak najbardziej mój wybór wpisuje się we wszystko to co pisałem i w ogromnej części omija szerokim łukiem wszystkie tematy i patenty na które tak mocno kląłem i wyzywałem.

Proszę o werble! Bo zamówiłem Fiata Qubo 1,4 8v w gazie!

Qubo black

Wóz który ma wszystko to co współczesny wóz mieć powinien i nic ponadto! Część rzeczy nie zamówiłbym gdyby nie promocja na pakiet wyposażenia w którym owe dodatki po prostu są, jak np. przeciwmgłowe lampy przednie. Od prawie dekady jak jeżdżę różnymi wozami, użyłem ich 2 razy! Czujniki wsteczne są fajne, ale nie zapłacę tysiąca złotych żeby zaparkować kostkę o długości 3,8m! Tak samo z zestawem Blue&Me! Więc m.in. tych dwóch ostatnich mieć nie będę.

Natomiast z wyposażenia które wymagałbym przy wydaniu kilkudziesięciu tysięcy złotych będzie naprawdę wszystko co trzeba! Klima, elektryczne okna i lusterka (z podgrzewaniem), podłokietnik i radio (sterowane z kierownicy!) oraz oczywistości jak wspomaganie kierownicy, serwo do hamowania, radio i alufelgi. Do tego czarny lakier, czerwona tapicerka, niezniszczalne zawieszenie i można śmigać!

Ale i tak najfajniejszy jest silnik!

Fiatowski (nie PSA) 1,4. Ośmiozaworowy. Z wtryskiem pośrednim. Wolnossący. I nawet Euro 6 ma wbite!

morzna-morzna[1]

Zanim podjąłem ostateczną decyzję, oczywiście wybrałem się na przejażdżkę i wymacałem samochodzik. No i byłem w szoku jak fajny jest to motorek! Szarpię tą małą budę strasznie. Brzmi tak jak mały fiatowski silnik brzmieć powinien i nie sprawia żadnego bólu w jeździe. Od tego momentu byłem już pewien i przekonany że jest to doskonały i jedyny sensowny wybór!

A skoro mamy klasyczne MPI, nie widzę innej możliwości jak podtlenek gazu! Muszę wymusić żeby korek wstydu był schowany pod klapką wlewu!

Ostatecznie nie zostaje nic tylko czekać na nową zabawkę żeby robić robotę jeszcze szybciej!

Bo Szkaradka jest fajna. Natomiast kiedy przychodzi co do czego, jednak gigantycznym ograniczeniem jest v-max w okolicach 110. Mam to szczęście że mieszkam w ścisłym centrum Górnego Śląska, miejsca w którym do niedawna było jedyne skrzyżowanie autostrad w Polsce (2 z 4)!

Wszędzie są drogi ekspresowe i wszędzie wylatuje się w ciągu chwili. Szkarada jednak jest wozem typowo rekreacyjnym i miejskim, bo niezależnie od tego jak się nią jeździ, nie pali więcej jak ~4,5l ropy.

Więc wpadłem na pomysł żeby kupić coś co gabarytem będzie właśnie podobne do Szkarady, koszty będą podobne, jednak będzie miało większą prędkość przelotową a jednocześnie sprawi że będę mieć okazję samemu zadbać od samego początku o wszystkie te detale i szczegóły których tak bardzo mi brak w betce czy czerwonym. Może żaden klasyk z Klocka nie będzie (już ma nawet imię :> ), ale da mi możliwość nacieszenia się swoim stanem, bez konieczności odbudowy za tysiące.

Zdradziłem się nieświadomie ze swoim zamiarem przy okazji ostatniej odpowiedzi na komentarz Basisty, który zagadał o tym że gdybym chciał się pozbyć Japończyka, to mam walić do niego. Nie przeanalizowałem tego że jeszcze nigdzie w sieci się nie chwaliłem się planowanym zakupem i problemem co zrobić z czerwonym. A przez jakiś czas krążył mi po głowie pomysł żeby go sprzedać.

Jednak chyba tego nie zrobię i do momentu w którym los naprawdę nie ściśnie mnie za jajca, nie pozbędę się tego małego traktorka.

Jest po prostu za fajny. A na pewno się nie zmarnuje jako kolejny wóz. Natomiast na pewno dostanie odpowiednią dawkę troski z mojej strony. Bo podoba mi się jak sam otrzepuje się ze śniegu 😉

Nowy nabytek, również ma już zarezerwowaną wizytę w gabinecie urody i piękna, czyli Miller Detailing, w celu nałożenia na nowy lakier warstwy ceramiki, wosku, itp itd!

Więc teraz czekam na falę hejtu za „zdradzone ideały”…

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Wpisy

22 komentarze

  1. Hejtu nie będzie, bo sam jeżdżę autem, które mam od nowości. A ten Fiat ma faktycznie dużo auta za niedużo pieniędzy.

    Ale trzymanie Charade, choć właściwie nie jest potrzebne, zalatuje „nie sprzedam, będę robił” + grzyb 😉

    1. Kiedyś pisałem że mam zadatki na grzyba 😛
      A tak serio, nie jest to żaden duży pieniądz, takie autko. Za to zawsze mam wóz który mogę pożyczyć, zostawić gdzieś w centrum miasta na noc bez stresu, wjechać w krzoki, teren itp.
      Mam żeby mieć, żeby móc sobie nim poklekotać, czy coś przy nim porobić 🙂

  2. O tak! dobre strony tego miksu wymuszonego okolicznościami pracoholizmu i braku czasu. Sam niedawno mocno przekroczyłem budżet kupując trochę gratów basowych wyłącznie dla swojej przyjemności (tak, pisałem już o tym, a za niedługo postaram się zrobić wpis).
    Co do wyboru pojazdu, krótko: niegłupie! choć osobiście jestem przeciwnikiem LPG, to wybór pochwalam. Ciekaw jestem poziomu wyciszenia.
    Oczywiście: NA JAKĄ CHOLERĘ CZARNY NA LITOŚĆ BOSKĄ!!!

    1. LPG piękna rzecz. To nie czasy śrubki skręconej do oporu, byleby jechał 😉 za to można objechac 100km za 18zl!
      A czarny bo wygląda dobrze 😉 nie chce białego pod nalepki czy zielonego który jest wesoły ale wnętrze czerwone nie byłoby ok. Od, lubię czarny 😀

      1. Może i piękna rzecz pod względem ekonomicznym, ale zawsze to większe skomplikowanie, bo to przecie jest drugi, równoległy układ paliwowy! A dla mnie zbędna komplikacja = zło. Pomijając rzecz jasna kwestie bezpieczeństwa.

        1. IMHO najbardziej skomplikowany jest sterownik. Właściwie jego logika. Ale systemowo jest to jeden klocek 😉 dopływ gazu, zbiornik, rura do przodu, parownik, wtryski i dosłownie 6 kabli. Gdyby nie to że do bety pomagalem założyć gaz od zera, może byłoby to skomplikowane. Ale tak na dobra sprawę układ paliwowy jest chyba tym najprostszym w całym samochodzie. Pompa, przewody, wtrysk. O wybuchu normalnej, nie drutowanej instalacji, w Polsce nie slyszalem. Więc takie rzeczy jestem w stanie znieść w zamian za nieograniczoną przyjemność jeżdżenia do oporu „za 5 zł” 😉
          Nie mam tyle pieniędzy żeby sobie pozwolić tylko na bene. A nie mam żadnych kompleksów żeby nie montować LPG.

        2. Panowie, powiedzmy sobie szczerze, nową instalkę sekwenzyjną założy nawet średnio rozgarnięta małpa.
          Nowe sterowniki nawet same potrafią się wysterować i nawet to chodzi.
          Demon, poza tym gaz to dywersyfikacja zasilania silnika. A każda dywersyfikacja zasilania jest dobra 😀

    1. Dobrze, to niech kolega sobie płaci za paliwo ile chce 😉 CNG też jest zły? Diesel też jest zły?
      Paliwo jak każde inne. Tyle że nie opodatkowane jak skurwysyn. Gdyby zdjąć opłaty z benzyny, kosztowałaby tyle samo. Ale bena najwyraźniej jest dla burżuazji 😉 Ja jestem zwykłym plebsem więc dwa z 3 gratów mam w LPG 😉

    1. Taaak 🙂 trzebaby zastosować kilka mnożników i może miałoby vto sens 😉 np.:
      Zasięg x3
      Ładowność x3
      Cena x1/2
      Zabezpieczenie wnętrza i ładunku x10^6
      😀

  3. Bardzo fajny wybór. Szkoda, że czarny (acz oczywiście wszystko jest lepsze od srebrnego), ale rzeczywiście z czerwonym wnętrzem będzie wyglądać najlepiej. Choć ja pewnie brałbym zielone jabłuszko (i insze wnętrze). Tak poza tym – wszystko spox, łącznie z elpegie. To ma niedrogo śmigać a nie nakurwiać prestiżem z rury wydechowej.

    Tylko czy nie drażni Cię ukształtowanie dołu deski rozdzielczej? Jak wsiadłem to nie byłem w stanie tak się ustawić, by nie walić w to cholerstwo piszczelą.

    A co do Szkarady – aktualnie jestem bezbudżetowy, więc dobrze, że się wstrzymujesz. Jednak gdybyś rozważał pogonienie gdzieś wiosną-latem, pamiętaj, który jestem w kolejce, Zią. Tym bardziej, że mój brat właśnie robi prawko i istnieje szansa, że będzie czegoś szukał.

    1. Wnętrze mi właśnie o dziwo w niczym nie przeszkadza. Wsiadłem, odpaliłem, i odjechałem. nie było „przyzwyczajania się”.
      Za to ma pełno schowków na duperszwance więc pasuje mi strasznie! :>
      A chciałem go w jakimś takim… „poważnym” kolorze bo w przyszłości nie widzę innej drogi jak SWAP na 1,4 T-jet i gleba 😛
      A tak serio, po prostu lubię czarny, z ciemnymi oknami 🙂

      Szkarada mi siedzi w głowie żeby zrobić na nowo podsufitkę, lakier z zewnątrz, może jakiś zestaw kół. Zobaczymy :>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *